czwartek, 10 października 2013

Rozdział 5 "Koszmar"

Lodo, Cande i Facu <333

Po mojej długiej nieobecności (wyjaśnionej) dodaje rozdział tutaj, a później na blogu o Viomas <33
a potem wszystkie zaległości przeczytam *.*

Diego
Jak podeszliśmy do recepcjonistki, a Naty zapytała, gdzie leżą, a ona zaczęła 
- Oni... - to trochę się przestraszyłem, ale po chwili dokończyła - leżą w sali 450 na 4 piętrze, a nam ulżyło, bo ja przynajmniej myślałem, że coś się stało albo, że nie żyją. Ruszyliśmy do windy i wjechaliśmy na 4 piętro tak jak nam powiedziano, a jak tam zajechaliśmy, wyszliśmy z niej to od razu poszliśmy do sali przy, której stał lekarz, więc zapytałem 
- Możemy na chwilę wejść ? - na to on tylko kiwnął głową, więc po cichu weszliśmy, a Violetta spała lecz jej kuzyni, którzy nie spali na nasz widok się uśmiechnęli. Naty, Camila, Brodway i Andres podeszli do łóżka Maxi'ego, Fran, Marco i Ludmiła do łóżka drugiego Ponte, a ja z Tomasem i Leonem do łóżka Violetty, które znajdowała się po środku.

Maxi
Ze mną i z moim braciszkiem jest okej, więc dlatego jutro możemy wyjść, ale nie chcemy zarazem zostawiać naszej kuzynki, która niestety musi zostać tu chyba jeszcze przynajmniej tydzień. Kiedy nasi przyjaciele przyszli ucieszyłem się tak samo jak Federico, ale Vilu jeszcze spała
- Kiedy wychodzicie ? - zapytała Naty 
- Jutro - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej tak samo jak ona do mnie. W pewnym momencie Diego dotknął Violetty ręki, a ona zaczęła się wiercić i mówić "Nie. Zostaw ich. Proszę", wtedy on ją puścił, ale to nic nie dało, więc szybko poszedł po lekarza, który ją szybko uspokoił, ale reszta musiał wyjść lecz Naty jak nikt nie widział na pożegnanie dała buziaka w polik.

Violetta
Jestem w tym domku całkiem sama i siedzę bezczynnie na brudnej, pustej ziemi, gdzie były przyjaciel mojego taty bije mnie, a ja nawet nie mam jak się bronić. Uderzył mnie po raz kolejny, ale wtedy przez drzwi weszli Tomas, Leon i Diego, którzy od razu ruszyli na niego by go ociągnąć, ale to nic nie dało, bo sami zostali uderzeni, a ja krzyczałam na niego 
- Nie! Zostaw ich! Proszę! - cały czas płakałam, ale jak... - tutaj sen mi się urwał, bo zostałam obudzona przez doktora, który wołał
- Violetta, wszystko w porządku ? 
- Tak, tak tylko koszmar miałam - powiedziałam, a wtedy za szybą zauważyłam moich nowych przyjaciół, do których słabo się uśmiechnęłam, ale bardzo szczerze
- Panie doktorze mogę wiedzieć jak się czuję i kiedy będę mogła opuścić szpital ? - zapytała po chwili ciszy 
- Miałaś operację, która przebiegła dobrze, ale będziesz niestety musiała spędzić tutaj jakiś tydzień lub troch, więcej - odpowiedziała lekarza, a ja jeszcze powiedziałam 
- Może pan zawołać Tomas i Leona - on nic nie odpowiedział tylko wyszedł, a po chwili weszli
- Cześć - powiedziałam 
- Hej. Jak się czujesz - odpowiedzieli, a pytanie zadał Tomas
- Dobrze, ale to dzięki wam w ogóle jeszcze żyjemy - odpowiedziałam 
- Wcale, że nie, bo to dzięki Diego, bo jakby nie on to nie wiadomo co by się z wami stało - powiedział Leon, a po chwili dodał - i jeszcze wczoraj mu wyszeptałaś "Dziękuje"
- To jak możecie zawołajcie go, ale wam też dziękuje, bo mu pomogliście - odpowiedziałam, podniosłam się trochę z łóżka i każdego przytuliłam. Pożegnałam się z nimi tak samo jak kuzyni, którzy czują się o wiele lepiej niż ja, a jak oni wyszli zapytałam
- Kiedy wychodzicie ?
- Jutro - odpowiedzieli obydwoje i się do mnie uśmiechnęli 
- Ale będziecie mnie odwiedzać - znów zapytałam 
- Tak - znów równocześnie odpowiedzieli, a Diego, który wszedł właśnie do sali przytaknął.

Diego
Po tym jak Leon i Tomas powiedzieli mi, że Vilu chce żebym wszedł, więc to zrobiłem i na wejściu od razu przytaknąłem na odpowiedź jej kuzynów. Usiadłem koło niej na łóżku, a ona od razu mnie mocno przytuliła, dała buziaka w polik i powiedziała 
- Dziękuje. Jesteś kochany 
- My też dziękujemy - odezwali się bracia
- Ale... - zacząłem lecz mi przerwano
- Im też już podziękowaliśmy i nie ma żadnego, ale bo to ty nas najbardziej ocaliłeś - powiedziała brunetka. Chciałem jeszcze coś powiedzieć, ale zrezygnowałem, bo znam ją parę dni, ale wiem, że nie warto się z nią kłócić. Posiedziałem jeszcze z nimi chwilę, a jak już miałem wychodzić Vilu znów zaczęła mi dziękować, dała buziaka w polik, a ja powiedziałem 
- Nie musisz mi dziękować, bo przecież nie mogłem was zostawić tak samo jak tamta dwójka
- Ale ja i tak to będę robić, bo jesteście kochani i wdzięczni wam jesteśmy - powiedziała, ale szybko jeszcze dodała - jak możesz zawołaj dziewczyny - po tym pomachałem im, wyszedłem i powiedziałem dziewczyną, które z prędkością światła tam weszły.

Ludmiła
Jak Diego od nich wyszedł i powiedział, że Vilu chce żebyśmy weszły, więc z prędkością światła to zrobiłyśmy. W sali dopadłyśmy do jej łóżka, na które usiadłyśmy, a jeden z jej kuzynów się do mnie uśmiechnął co ja szybko odwzajemniłam. Brunetka nas wszystkie przytuliła, a po tym zaczęłyśmy rozmawiać na wszystkie możliwe tematy, ale oczywiście nie obyło się od tematu ciuchów na co chłopacy musieli się wtrącić, a Vilu ich walnęła poduszką i od tamtego momentu się nie odzywali. Kiedy było już po 20, zaczęłyśmy się zbierać, żegnając się z nią tak samo jak z Fede i Maxi'm, a po tym od razu wyszłyśmy na korytarz, kierując się do windy, a z niej do wyjścia ze szpitala, a jak już przed nim byłyśmy każdy skierował się w swoją stronę.

Tomas
Kiedy tylko wyszliśmy ze szpitala ja, Leon i Diego skierowaliśmy się do naszych domów, które znajdują się obok siebie, a od strony szpitala dom Diego jest najbliżej. Jak dotarliśmy pod dom Diego, poczekaliśmy z nim jeszcze chwilę, bo wyciągał jakieś listy, ale wszystko były do jego rodziców prócz jednego, które szybko odtworzył nie patrząc nawet od kogo i powiedział 
- Jest to...


Uprzedzam, że na tym blogu będę tak kończyć <3
Jest dłuższy i wiem, że nie ma obrazków no ale cóż :P
Co to za list, który dostał Diego ?
Czy Vilu będzie miała cały czas takie koszmary ?
Tego dowiecie się w kolejnych rozdziałach. <333
A teraz zabieram się za przepisanie rozdziału na blogu o Viomas, a jutro przeczytam rozdziały, których nie czytałam, bo dzisiaj już nie dam rady. ;(

Pycia;*

6 komentarzy:

  1. Uuuuuu *.* No wiesz co ? FOCH ! F.O.CH ! Myslalam, ze tu bedzie buzi buzi mojej Dieletty, a ty tu z "dziekuje". -,- Mialo byc buzi buzi i ja ktora daje w ryj Violc, no ! Obrazam sie i tyle ! -,-
    Trzy....
    Dwa......
    Jeden.....
    Koniec Focha !
    A wiesz dlaczego ?
    Bo na ciebie moj ty :
    - Bialy murzynie.
    - Debilu.
    - Psycholu.
    - Krejzolu.
    - Czworo
    I ciulu nie da sie Fochac !
    Dziekuje i dobranoc <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Czekam na ten rozdział, który okazał się świetny. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Serio ? Znowu w takim momencie ;-; Dobra muszę się przyzwyczaić xD Rozdział jak zawsze świetny. Biedna Viola musi zostać dłużej w szpitalu, ale spokojnie Dieguś na pewno cię odwiedzi :*

    OdpowiedzUsuń