wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 15 "Pomoc"


Violetta
Weszłam do sali instrumentalnej, a tam zobaczyłam Ludmiłę cała zapłakaną, więc do niej podeszłam, usiadłam koło niej i mocno ją przytuliłam. Mimo, że nie znałyśmy się długo, mogłam uznać, że jest ona moją najlepszą przyjaciółką. Siedziałyśmy tak chwilę aż musiałam zapytać
- Co Ci się stało ?
- Moi.. rodzice... mieli wypadek - odpowiedziała cały czas płacząc, a po tym jeszcze bardziej ją przytuliłam. Postanowiłam zawieść ją do szpitala, w którym mogą się znajdywać, więc zostawiłam ją na chwilę tam samą i poszłam do Pablo by powiedzieć mu co się stało. Weszłam do pokoju nauczycielskiego lecz nie było tam dyrektora tylko Angie. Jak mnie zobaczyła przytuliła mnie, a ja odwzajemniłam uścisk. Jak już od niej się oderwałam, powiedziałam jej to co miałam powiedzieć nauczycielowi. Ciocia na to powiedziała, że nas usprawiedliwi, po czym ja wyszłam z pokoju, zadzwoniłam szybko do Ramallo by przyjechał, a po tym od razu poszłam z powrotem do Ludmiły. Pomogłam jej wstać, a ona nadal mnie nie puszczała z uścisku. Wychodząc ze szkoły napotkałyśmy się na Diego, który od razu zaczął się troszczyć
- Co jej jest ? - zapytał mnie się na ucho
- Potem Ci powiem - odpowiedziałam także mu na ucho. Zauważyłam samochód przyjaciela mojego taty, więc wraz z blondynką do niego ruszyłam, ale jeszcze wcześniej powiedziałam do Diego
- Jak możesz powiedz potem Federico i Maxi'emu, że jestem wraz z Ludmiłą w szpitalu by się nie denerwowali oraz żeby Fede później przyjechał
- Jasne - odpowiedział i pocałował mnie w polik, a ja znów zaczęłam myśleć o wczorajszym zdarzeniu. Jednak po chwili się skapnęłam, że Ramallo na nas czeka, więc czym prędzej poszłam z Ludmiłą do samochodu, a on jak tylko wsiadłyśmy ruszył do szpitala. Podczas drogi cały czas pocieszałam Ludmiłę, co przyniosło rezultaty, bo już mniej płakała. Jak tylko zajechaliśmy do szpitala, wysiedliśmy z samochodu i najszybciej jak to się dało, weszliśmy do niego i od razu skierowaliśmy się do recepcji. Blondynka zapytała
- Dzień dobry, gdzie leżą moi rodzice ?
- Dzień dobry. A można nazwisko ? - odpowiedziała recepcjonistka
- Ferro - powiedziała Lu
- Teraz są na sali operacyjnej. Tyle wiem, ale proszę iść pod sale 300, gdzie odbywają się operacje i tam proszę poczekać - odpowiedziała pani, a po tym popędziłyśmy pod salę.

Ludmiła
Oni muszą przeżyć. Muszą. Właśnie wraz z Violettą i Ramallo siedzimy pod salą operacyjną. Mimo, że dziewczyna próbuje mnie pocieszyć to ja i tak nadal płaczę. Boję się. Co będzie jak oni nie przeżują ? Co ja wtedy zrobię ? Te pytanie ciągle chodzą mi po głowie. Siedzimy już tutaj od paru godzin i nikt jeszcze nas o niczym nie poinformował. Violetta cały czas tutaj jest, ale dzięki niej już trochę się uspokoiłam. Nagle moje powieki powoli zaczęły się zamykać lecz jak z sali operacyjnej wyszedł lekarz od razu podniosłam się na równe nogi i podeszłam do doktora
- Panie doktorze co z moim rodzicami ? - zapytałam jak się koło niego znalazłam
- Oni...



I jak się spodobał ?
Wiem, że może nie jest za długi, ale musiałam zakończyć w tym momencie
Next będzie jakoś tak w weekend może wcześniej, ale na pewno w okolicach weekendu
Co jest z rodzicami Lu ?

Pycia;*

8 komentarzy:

  1. Króciutko, ale pięknie! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział mimo tego, że krótki.
    Mam nadzieję, że rodzice Lu żyją.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ajajjajajjajja boski *,*
    Vilu jaka kochana <3
    Mam nadzieję, że rodzice Ludmi żyją.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby rodzice Lu przeżyli *.*
    A gdzie jest Fede, powinien ją teraz wspierać ;)

    Świetny, czekam na next :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Super piszesz, jestem ciekawa co z rodzicami Ludmiły <3

    Zapraszam do mnie http://diego-y-vilu-na-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Boski!
    Lecę do nexta
    Zapraszam do siebie
    http://amigosnosiempresonsoloamigos-naxi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń