sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 36 "Wypadek"

Francesca
Kiedy tylko odebrałam telefon zaniemówiłam. Usłyszałam po drugiej stronie, że Leon miał wypadek. Od razu łzy zaczęły mi lecieć po policzkach, a kiedy Marco to zauważył, przytulił mnie mocno, po czym zabrał komórkę, przykładając ją do ucha. Podczas jego chwilowej rozmowy dowiedziałam się, że dzwonił Tomas. Gdy tylko skończył, powiedział że wie do którego szpitala go zabrali, a ja od razu do niego ruszyłam, podobnie jak Marco. Po około dziesięciu minutach dotarliśmy do szpitala, podeszliśmy do recepcji i chłopak zapytał
- Gdzie znajduję się Leon Verdas ? Został tutaj przywieziony z wypadku na torze motocyklowym.
- A kim państwo są ?
- Ja jego kolegą, a to... - wskazał na mnie - jego dziewczyna. Bardzo się o niego martwi, niech pani udzieli informacji, proszę - odpowiedział, a recepcjonistka z początku nie chciała nic powiedzieć, ale po chwili podała nam, gdzie jest i na którym to piętrze. Zastanawia mnie tylko to czemu Marco tak powiedzie ? Chociaż nie był to głupi pomysł, bo dzięki temu nam podała.

Marco
Sam się dziwie, że powiedziałem tamtej pani, że Francesca to jego dziewczyna, ale nie miałem wyjścia, bo po mimo że z początku nie chciała podać, gdzie on jest w końcu podała. Jechaliśmy właśnie z dziewczyną na drugie piętro. Zaczęła mi zadawać pytania, czy on przeżyje, czy wyjdzie z tego bez szwanku? Nie wiedziałem co jej powiedzieć, bo nie miałem pojęcia, co dokładnie mu jest. Po raz kolejny zaczęła mocno płakać, po czym ja przytuliłem, a ona mocno się wtuliła, niestety po chwili mnie puściła, bo dojechaliśmy. Wyszliśmy z windy i od razu zauważyliśmy Tomasa oraz Diego z Violettą do których podeszliśmy. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się Dominguez'a po ich ostatniej kłótni. Trójka znajomych powiedziała nam, że trzeba czekać, bo Leon ma teraz badania oraz, że jak dojechał do szpitala był przytomny. Ulżyło nam, ale Francesca cały czas chodziło w tą i z powrotem.

Tomas
Wraz z pozostałą czwórką czekaliśmy aż skończą robić badania przyjacielowi. Mijały minuty, a nikt z sali nie wychodził. Zaczęliśmy się powoli martwić, że podczas badań coś się stało. Jednak ulżyło nam, gdy wyszedł lekarz, a po tym zaczęli przewozić Leona na inną salę. Francesca od razu do niego podbiegła i przytuliła. Chłopak odwzajemnił uścisk, ale z dziwnym wyrazem twarzy i powiedział...




Dam, dam, dam. Po długich oczekiwaniach dodaje rozdział, który jest bez gifów, bez zdjęć, jest krótki i ogólnie beznadziejny. Wiem, że was zawiodłam, bo pewnie co nie którzy myśleli, "Że jeżeli tak długo nie pisze to może szykuje coś wielkiego". Niestety nie jest tak, bo pisałam ten rozdział dość długo ;c 
Mam nadzieję, że choć trochę się spodobał oraz, że uda mi się napisać następny dłuższy i ciekawszy. ;)

♥ Chicas, amigas de verdad ♥

6 komentarzy:

  1. Może trochę krótki, ale ciekawy. Leon miał wypadek? o.O Diego mimo wszystko przeszedł, ale wydaje mi się, że ze względu na Violettę. No coż mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się trochę szybciej, ale na naciskam. Rozumiem, brak weny, czasu.
    Powodzenia z następnym rozdziałem.:*

    OdpowiedzUsuń
  2. No króciutki :<
    Ale i tak fajny ^^
    Wypadek? Yh... : ((
    Frania i Marco♥
    I chodź jego tam praktycznie nie było to.... DIEGOUITO NAJLEPSZY I NAJSEKSOWNIEJSZY XDD <33
    Ktoś tu nazwe na bloggerze zmienił : D
    Czekam na następny i zapraszam do siebie:
    http://violet-other-history.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. http://diegolettainnahistoria.blogspot.com/ zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. http://my-jonas-brother.blogspot.com/ Zapraszam

    OdpowiedzUsuń